Zespół Szkolno-Przedszkolny

Wycieczka do Londynu

Na wycieczkę naszych marzeń czekaliśmy już od września. Z niecierpliwością liczyliśmy dni, przygotowywaliśmy bagaże samolotowe, kupowaliśmy torebeczki do przewożenia płynów w samolocie itp. No i wreszcie nadszedł ten piękny słoneczny dzień 24 marca! Spotkaliśmy się na lotnisku Lublin (w Świdniku) i pełni napięcia oczekiwaliśmy na odprawę. Po stresującej odprawie, gdzie prześwietlono nas i nasze bagaże, sprawdzono nam dowody lub paszporty, podekscytowani czekaliśmy na nasz lot. W końcu wsiedliśmy do samolotu, usadowiliśmy się na swoich miejscach i rozkoszowaliśmy (lub stresowaliśmy) pierwszą w życiu (lub nie) podniebna podróżą.

    Po 2,5 godzinach wylądowaliśmy na lotnisku Stansted, a następnie pojechaliśmy luksusowym autokarem do Londynu. Londyn zaskoczył nas piękna pogodą (gdzie te deszcze z podręczników do angielskiego?) i ciepłem. Wiosna była w pełni, drzewa pięknie kwitły, a żonkile już nawet przekwitały. Pierwszego dnia zwiedziliśmy Science Museum i pospacerowaliśmy wzdłuż Tamizy, podziwiając ogromny London Eye. Sporo naszego czasu zajęło przemieszczanie się metrem, ponieważ Londyn jest bardzo rozległy. Wieczorem na „naszej” stacji metra Morden czekały już na nas brytyjskie rodziny, u których mieliśmy spędzić dwie kolejne noce. Rano okazało się, że wszyscy są bardzo zadowoleni z pobytu u swoich gospodarzy. Drugiego dnia zaczęliśmy zwiedzanie od zmiany warty pod Pałacem Buckingham, następnie poszliśmy spacerkiem po centrum Londynu, mijając między innymi Piccadilly Circus, China Town, zwiedziliśmy National Gallery na Trafalgar Squre, gdzie znajdują się słynne obrazy wielkich światowych mistrzów. Następnym niezapomnianym punktem programu był rejs statkiem po Tamizie. Przewodnik opowiadał w zabawny sposób o tym, co po drodze mijaliśmy, a że czynił to w języku angielskim była to świetna okazja do poćwiczenia „żywego” języka. A dla tych, którzy nie chcieli się w szkole uczyć - żal, że nic nie rozumieli i mogli tylko patrzeć, jak wszyscy co chwilę się śmieją.

    Wysiedliśmy przy Tower Bridge (Most Wieżowy) i obejrzeliśmy z zewnątrz słynną twierdzę Tower - wielowiekowe więzienie, w którym niejeden nieszczęśnik w męczarniach stracił życie. Następnie spacerkiem przeszliśmy do British Museum, aby wśród mnóstwa starożytnych eksponatów obejrzeć najprawdziwsze egipskie mumie.

    Trzeci dzień to niezapomniana panorama miasta z London Eye - 135 metrowego „diabelskiego młyna” wybudowanego z okazji powitania Trzeciego Tysiąclecia. Widok był wprost niezwykły, nie do opisania- więc niech same zdjęcia świadczą o tym! Ostatnią atrakcją był lot powrotny do Polski, wciąż w emocjach (odprawa jeszcze gorsza niż u nas!).  Sam lot miło przebiegł, choć tym razem przy zachodzącym słońcu, a potem w zupełnych ciemnościach. Trochę nami trzęsło przed lądowaniem (na szczęście kochani domownicy nic nam nie powiedzieli, że u nas mocno wieje i nie stresowaliśmy się dodatkowo), ale wylądowaliśmy szczęśliwie i po kontroli paszportowej przeszczęśliwi uczestnicy wycieczki wpadli w ramiona stęsknionych rodziców. Nie da się ukryć, że dla wielu  była to najwspanialsza wycieczka w życiu!!!