Zespół Szkolno-Przedszkolny

Survival

Dnia 29 września 2015r. o godzinie 8.15, grupa 24 uczniów z ZSO w Dorohusku wyjechała do miejscowości Momoty Dolne gmina Janów Lubelski pod opieką Pani Ani Jabłońskiej, p.Halinki Mysakowskiej i p. Marzenki Walczuk na 3 dniową szkołę przetrwania. Podróż minęła nam bardzo szybko były chipsy, ciastka, napoje, gumy, kanapki ………śmiechy, piosenki.

Gdy już zajechaliśmy na miejsce, cóż za wielkie rozczarowanie, wszyscy łapaliśmy zasięg w telefonach, lecz na próżno, zostaliśmy odizolowani od świata. Wypakowaliśmy swoje bagaże chcieliśmy trochę odpocząć, ale pani Ania powiedziała, że idziemy na strzelnicę. Wszyscy mogli spróbować swoich umiejętności w strzelaniu z broni lekkiej i ciężkiej. Jaka była zabawa! Gdy skończyliśmy strzelać wszyscy pobiegli zbierać kulki od paintball. Potem wróciliśmy do ośrodka na upragniony obiad, okazał się bardzo dobry, najedzeni i rozleniwieni myśleliśmy o odpoczynku, lecz po 10 min. podzielili nas na dwie grupy i wygonili na marsz na orientację ok. 8 km do lasu. Okazało się, że to były podchody.

Po ciężkim dniu poszliśmy do domów, potem na kolację i upragniony wypoczynek. Niestety wypoczynek okazał się bardzo krótki, w nocy udaliśmy się do tego samego lasu i przywitały nas ukryte w drzewach śmierć, strach, który nam towarzyszył podczas rozwiązywania zagadek i każdego kroku w lesie no i oczywiście wilkołak….. Wszyscy na szczęście dobrnęliśmy do wyczekanego z wielkim biciem serca wyjścia z lasu. Były łzy, strach i siniaki……….. Po tym wszystkim wreszcie wracamy do domów i ze strachem zasypiamy.

Następnego dnia wstajemy wypoczęci i spokojni. Pani kazała nałożyć najgorsze ubranie. Była olimpiada sportowa, walki sumo, wspinanie na skrzynkach.

Jechaliśmy terenówką, pchaliśmy ją w błocie i wodzie. Było zimno. No, ale cóż uroki zielonej szkoły. Byliśmy cali mokrzy i w błocie. Po przebraniu zjedliśmy obiad i pobawiliśmy się. A wieczorem zorganizowaliśmy dyskotekę. Później poszliśmy spać. W ostatni dzień pomaszerowaliśmy na zabawę do lasu, poznaliśmy gatunki roślin leczniczych, trujących, jadalnych i także budowaliśmy szałas, ognisko i uczyliśmy się jak możemy zobaczyć gdzie jest północ.

Wyszliśmy z lasu zjedliśmy obiad i pograliśmy w siatkówkę. Autobus się trochę się spóźnił, ale w końcu przyjechał i zabrał nas. Po drodze wstąpiliśmy do McDonalda i przyjechaliśmy ok 21.00 godz. Rodzice nas zabrali do domów i tak się skończyła survival.

        Mamy nadzieję, że następna wyprawa będzie jak najszybciej.